sobota, 16 kwietnia 2016

CHARLIE I FABRYKA CZEKOLADY - DZIADEK JOE WCHODZI DO GRY / DZIADEK JOE RYZYKUJE (9)

Następnego dnia, po szkole, Charlie zajrzał do dziadków. Zobaczył, że tylko dziadek Joe nie śpi, a pozostała trójka staruszków smacznie pochrapuje. Dziadek Joe, uciszał chłopca i zawołał go do siebie. Charlie podszedł do dziadka na paluszkach i stanął przy jego łóżku. Staruszek wyciągnął spod poduszki skórzaną portmonetkę, w której znajdowały się potajemnie zaoszczędzone przez niego pieniądze (srebrna dziesięciocentówka / sześciopensówka). Tylko dziadek Joe i Charlie wiedzieli o tajemnym skarbie. Pozostali dziadkowie nie zostali wtajemniczeni i nie mieli o nim zielonego pojęcia. 
Dziadek Joe zadecydował o tym, że zaoszczędzone pieniądze należy przeznaczyć na zakup czekolady Wonki. Mimo oporu Charliego, staruszek dał chłopcu pieniądze i wysłał go do najbliższego sklepu po tabliczkę czekolady. Charlie wziął monetę, wymknął się z pokoju i po pięciu minutach był z powrotem. Chłopiec dał czekoladę dziadkowi Joe. Na opakowaniu pisało: "Orzechowa niespodzianka w czekoladzie Wonki" (Orzechowa chrupanka-niespodzianka Wonki"). Dziadek Joe chciał, aby to Charlie otworzył czekoladę, jednak chłopiec sprzeciwił się i stwierdził, że dziadek zapłacił, więc to on ma otworzyć. Staruszek miał problem z odpakowaniem czekolady, bo bardzo trzęsły mu się ręce. Dziadek Joe stwierdził, że on i Charlie nie wierzą w szczęśliwy traf i że ich szansa na wygraną jest minimalna (taka mała, że prawie jej nie ma).  Chłopiec zapytał dziadka, dlaczego nie otwiera czekolady. Dziadek odparł, że wszystko w swoim czasie. 
W końcu staruszek rozerwał opakowanie, pod którym znajdował się prostokątny kawałek czekolady z orzechami, ale nic więcej nie było. Obaj uznali to za bardzo zabawne i śmiali się ze swojej naiwności. W pewnym momencie babcia Josephine poderwała głowę z poduszki i zapytała: "Co się dzieje?" Dziadek Joe uspokoił ją i odparł: "Śpij dalej".

CHARLIE I FABRYKA CZEKOLADY - KOLEJNE DWA ZŁOTE KUPONY ZNALEZIONE / ZNALEZIONE NASTĘPNE DWA TALONY (8)

Wieczorem Pan Bucket przyniósł do domu gazetę, w której ogłoszono znalezienie dwóch kolejnych talonów, czyli trzeciego i czwartego. - DZIŚ ZNALEZIONO DWA KOLEJNE ZŁOTE KUPONY! - obwieszczał nagłówek. ZOSTAŁ JUŻ TYLKO JEDEN!
Pan Bucket miał coraz słabszy wzrok. Nie stać go było na okulary, dlatego też, gdy czytał - trzymał gazetę bardzo blisko twarzy - trzeci kupon znalazła panna Violet Beauregarde. W domu państwa Beauregrade panowało wielkie zamieszanie, gdy dotarł tam reporter, by przeprowadzić wywiad z panną Violet. Błyskały flesze, słychać było pstrykanie aparatów fotograficznych, ludzie się przepychali, by być jak najbliżej zwyciężczyni. Dziewczynka stała na krześle na środku pokoju i wymachiwała nad głową Złotym Kuponem, jakby chciała zatrzymać taksówkę. Mówiła bardzo szybko i bardzo głośno, ale nie można było jej zrozumieć, ponieważ jednocześnie z wielkim zapałem żuła gumę. 
Oznajmiła, że normalnie to żuje gumę, ale gdy dowiedziała się o Złotych Kuponach - przerzuciła się na czekolady - w nadziei, że może jej się poszczęści. Teraz ponownie wróciła do gumy, bo nie może bez niej żyć. Gumę żuła przez cały dzień, z przerwami na posiłki. Aby przechować gumę na czas posiłku - przyklejała ją sobie za uchem. Gdyby nie miała przez cały czas kawałka gumy - czułaby się strasznie (okropnie). Mama Violet uważa, że damy nie powinny żuć gumy, a dziewczynka poruszająca nieustannie szczękami wygląda obrzydliwie. Panna Violet stwierdziła, że nie zgadza się z tym i  nie rozumie dlaczego jej mama się o to czepia, skoro jej szczęka też porusza się na okrągło, tylko, że od ciągłego wrzeszczenia na nią. Pani Beauregrade próbowała uspokoić córkę, jednak Violet krzyknęła tylko "Mamo, daj spokój! (Nie wtrącaj się!)" i ciągnęła dalej.
Gumę, którą miała w ustach żuła już od trzech miesięcy. Pobiła w ten sposób rekord ustanowiony przez jej koleżankę Cornelię Prinzmetel. Violet stwierdziła, że ten kawałek gumy to najcenniejsza rzecz jaką posiada. W nocy gumę przykleja do ramy łóżka, a rano ją odkleja. Guma jest na początku trochę twardsza, ale podczas żucia zaraz mięknie i jest tak samo pyszna jak zawsze. Zanim zaczęła pobijać rekord świata, codziennie zmieniała gumę... robiła to w windzie, idąc ze szkoły. Lubiła przyklejać starą gumę na guziki w windzie. Miała ubaw z tego, że inne osoby przyklejały się do jej gumy, np. paniusie w drogich rękawiczkach. Dziewczynka bardzo się cieszyła, że będzie mogła zobaczyć fabrykę Pana Wonki i że dostanie tyle gumy, że starczy jej do końca życia.
Babcie Charliego były oburzone zachowaniem dziewczynki. Stwierdziły, że jest potworna (koszmarna, wstrętna, obrzydliwa) i że kiedyś się doigra przez to żucie (sklei się cała od środka od tego żucia).
Pan Bucket czytał dalej - czwarty Złoty Kupon trafił do chłopca, który nazywa się Mike Teavee. Babcia Josephine stwierdziła, że jest to pewnie kolejny, niegrzeczny dzieciak.
Gdy reporter dotarł do domu państwa Teavee było tam pełno gości. Mike Teavee, siedział przed telewizorem, ale był bardzo zdenerwowany całą tą sytuacją. Ze złośliwością mówił, że ogląda telewizję i że nie życzy sobie, aby mu przeszkadzano. Dziewięcioletni chłopiec siedział wpatrzony w ekran wielkiego telewizora i oglądał film gangsterski [jedna banda gangsterów strzelała do drugiej z karabinów (pistoletów) maszynowych]. Mike miał u pasa kilkanaście pistoletów-zabawek, co jakiś czas podskakiwał na fotelu, wyciągał jedną ze swych broni i strzelał z niej do ekranu. Był tak pochłonięty oglądaniem telewizji, że gdy tylko ktoś zadawał pytanie chłopiec od razu krzyczał: "Cisza! Przecież mówiłem, żeby mi nie przeszkadzać". Mike uwielbiał ten serial. Był to dla niego prawdziwy hit. Nie przepuścił żadnego odcinka, oglądał nawet te, w których nie było strzelaniny. Choć te mu się mniej podobały. Najbardziej uwielbiał gangsterów, którzy pakują w siebie ołów, machają nożami, albo odliczają sobie raz-dwa-trzy kastetami po głowach (naparzają szpadrynami). Chłopiec bardzo chciał się do nich przyłączyć. "To jest dopiero życie" - stwierdził.
Cierpliwość babć Charliego się wyczerpała. Nie mogły tego słuchać. Babcia Georignia zapytała: "Czy wszystkie dzieci w dzisiejszych czasach się tak zachowują?". Pan Bucket odparł, że na pewno nie wszystkie.
Dziadek George oznajmił, że został jeszcze tylko jeden kupon.
Babcia Georginia stwierdziła, że jest pewna tego, iż ostatni kupon trafi do dziecka, któremu się on wcale nie należy i że jest to tak samo pewne, jak to, że jutro na kolację będzie kapuśniak.

Obserwatorzy